Inspiracja z blogu: pani malorny.
Musiałam wykorzystać resztki masy krówkowej (pozostałości od sernika) i przypadkowo trafiłam na ten o to taki przepis - lekko go modyfikując.
Ciasteczka okazały się rewelacyjne w smaku i od samego początku kusiły swoim karmelowo-czekoladowym, obłędnym zapachem.
Posiadają zapieczony wierzch i lekko miękkie, niekiedy chrupiące, ale rozpływające się w ustach wnętrze.
Nie wymagają wiele pracy, ani skomplikowanych składników, więc koniecznie je zróbcie.
Oj waaarto!
(około 20 sztuk)
100g masła/margaryny
100g masy krówkowej (gotowej z puszki)
170g mąki pszennej
4 łyżki cukru (można pominąć)
Dodatkowo:
Masło/margarynę zmiksować z masą krówkową.
Dodać mąkę i cukier.
Całość dokładnie wymieszać i na końcu połączyć z grubo posiekaną czekoladą.
Z ciasta formować kulki o wielkości orzecha włoskiego.
Każdą kuleczkę spłaszczyć (*) i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec (w rozgrzanym piekarniku) 12-15 minut w 190 stopniach.
(Powinny być zapieczone.)
Ciasteczka ostudzić na kratce.
(*) Piekłam ciastka lekko i mocniej spłaszczone. Obie wersje są rewelacyjne. Te bardziej grubsze mają miększe wnętrze.
Należy pamiętać, że ciasteczka podczas pieczenia dużo nie rosną (nie zawierają proszku do pieczenia).
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Dziękuję za każdy komentarz! Postaram się odpowiedzieć na każde pytanie. Miłego dnia!